piątek, 31 grudnia 2010

miał być wielki come back

wielki to on nie będzie, ale ważne, że w ogóle jakiś będzie...

Nie miałam czasu, a jak miałam, to się obijałam wzorowo. Święta w końcu były, a ja musiałam odpocząć od szkoły nieco. Coś tam skleciłam, niewiele tego, ale będzie więcej, bo mam w planach jeszcze jedno zamówienie :-)











wtorek, 26 października 2010

Nie, nie zapomniałam

Długo mnie nie było, a to z powodu chyba dziesięciu egzaminów. Ale na szczęście wszystko ogarnięte. Nie zapomniałam o blogu:)
Chciałam zrobić fotki nowym wytworom, ale mój magiczny kuferek poszedł w świat i nie wiem, kiedy go odzyskam. Ale jak już do mnie wróci to się zamelduję :-)
Tymczasem miłego dnia (u mnie pogoda jak latem- ciepło i słonecznie :D )

niedziela, 22 sierpnia 2010

Szaleję coś ostatnio :-)

Zwłaszcza, jeśli chodzi o udział w candy :-P Wszak wypada próbować szczęścia :-)
Anniko tym razem rozdaje przydasie do scrapowania :-) a że trochę mnie do tego ciągnie ostatnio, to czemuż by nie korzystać? Zapraszam wszystkie chętne :-)

Co to się dzieje?

Brak mi czasu, zwyczajnie. Nie wiem, w co włożyć ręce. Kurs prawa jazdy zaczął się ośmiokrotnym zatrzymaniem pojazdu z powodu puszczania sprzęgła przez moją nieprzyzwyczajoną nogę. Jakoś udało mi się opanować stres i przywyknąć do znerwicowanej instruktorki. W środę druga jazda, tym razem dwie godziny.
I dla mnie drugi bieg to już za szybko :-)
Od 6 września znów szkoła. No i na projekcie nieźle nas załatwili, bo zajęcia pierwotnie miały odbywać się od 9:00 do 14:00... A tu co? Od 8:00 do 16:00, "bo się nie wyrobimy". Nijak do nich nie dociera, że na 15:30 mam już zajęcia w szkole, a przecież mieli się dostosować. Kolejny mankament to fakt, że moja instruktorka jeździ tylko do 16:00... Więc nie wiem, jak ja zdążę wyjeździć te 30 godzin. Mam mieć wszystko zdane do połowy grudnia. Czy oni myślą, że wszyscy jesteśmy na baterie?... Chyba ludzi coś ostro pogięło ostatnio.
Doszłam więc do wniosku, że z kursów będę wychodzić tak, żeby zdążyć do szkoły. Nie będę zawalać nauki tylko dlatego, że nie chciało się organizatorom kursu załatwić wszystkiego na czas. A z prawem jazdy jakoś się dogadam. Na szczęście nie tylko ja jestem w takiej sytuacji, więc całą gromadą pójdziemy domagać się swego.

No i jeszcze jedna sprawa mi ciąży, o której nie napiszę zbyt wiele, żeby nie zapeszyć. Już raz tak się stało...
Pojawiła się zatem pewna okazja, dla mnie to niejako spełnienie marzeń, ale i spore wyzwanie. Nie wiem jeszcze, jak to zrobię. Chciałabym, aby wszystko wypadło jak najlepiej. W sumie mam już pewne doświadczenie, tylko gorzej z czasem na zastanowienie. Chyba po prostu wskoczę na głęboką wodę. Co ma być, to będzie.
Więcej napiszę, jak już wszystko będzie gotowe :-) tymczasem życzcie mi powodzenia. Teraz ono bardzo mi się przyda.

sobota, 14 sierpnia 2010

Pierwszy raz

Biorę udział w Candy :-D. Kiedyś trzeba zacząć, prawda?

Pianka ma duuużo ciekawych rzeczy do zaoferowania :-)
Może szczęście dopisze :-) Jeśli tak, to odwdzięczę się cukierkami u siebie :-)

piątek, 6 sierpnia 2010

uou

udało się szybciej, niż za dwa miesiące :-D
w środę przyjechała do mnie upragniona paczuszka z kamieniami itp.

oto efekty pracy. niestety nie wszystko, bo z części nie zdążyłam jeszcze nic zrobić, ale to będzie pretekst do następnego posta :-) a tymczasem...


Agat pajęczy - zdecydowanie mój faworyt. jest po prostu piękny...




Lawa wulkaniczna czarna, na angielskich biglach.



Koral w kolorze chyba pomarańczowym :-D na dużych biglach zamykanych.



Turkus zielony



Chryzokola



Koral czerwony




Agat czarny



Jeszcze raz lawa wulkaniczna, tyle że na łańcuszku :-)



Kule opalu i kocie oko




Agat karnelowy




No i to tyle póki co. Postaram się dorzucać częściej jakieś nowości, bo jak już wspomniałam, nie stać mnie na pogrzeb bloga...

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Po długiej przerwie

Jak zwykle, obiecałam rychły powrót, a tu klops! Musicie mi wybaczyć, bo mam nawał zajęć i trochę nie starcza mi czasu. Zachciało mi się prawa jazdy i wizażu... Cóż, mam za swoje.
Ostatnimi czasy nie tworzyłam za wiele, ale dorwałam niebieskie kryształki, dlatego dziś będzie full blue i mała odskocznia od biżuterii :-)
Ale po kolei.











Opisywać chyba nie trzeba :-) duuuużo niebieskości!

A następny post będzie poświęcony pewnie agatom, bo zamówiłam ich sporo. Ale to następnym razem.
A teraz odsłona mojego nowego przybytku...







Tak, to są patyczaki rogate :-) czekałam na nie miesiąc, ale w końcu mam je u siebie i z dziesięciu zrobiło się dwanaście, nie mam pojęcia jakim sposobem...

Zatem do miłego następnego. Oby jak najszybciej :-)

sobota, 5 czerwca 2010

pracowita sobota

tak, niektórzy teraz sobie się bawią w najlepsze, inni śpią...
A ja pracuję sobie, o! nie ma co, dla mnie to relaks, nie praca :-)

a oto efekty:

Kolce z koralików, na które nie miałam kompletnie pomysłu. Leżały jakieś półtora roku gdzieś zagrzebane, a dziś wena naszła i w końcu znalazło się zastosowanie dla miodowych, opalizujących kropli :-)



Kryształki przezroczyste w parze ze szklanymi serduszkami.



Druga kręciołkowa para, tym razem szkło crackle.



Następna kręciołkowa para i znów w brązach. To zestawienie chodziło za mną od wczoraj, dokładnie tak to miało wyglądać.



I znów zakręcone. Tym razem czerwień, szkło powlekane.



A to agaty, na które też dłuższy czas nie miałam pomysłu. Wyszły znów kręciołki.



A teraz odmiana! Tak!



Jak widać - bransoletka z jeżykiem w towarzystwie niebieskiego, powlekanego szkła.

Tak więc dziś wyszła mi cała kolekcja kręciołków. A po co one? A po to, żeby ryzyko zgubienia było jak najmniejsze. Zwykłe oczka czasem się odginają. A trening czyni mistrza, więc po całym dniu kręcenia już nikt nie zgubi mojego kolca, hehe :-)

Wczoraj zrobiłam zamówienie, bo zostałam bez bigli :-D paczucha pewnie przyjdzie w tygodniu jakoś, nie doczekam się chyba :-D

Póki co to tyle, nie omieszkam się pochwalić, jeśli nabroję coś nowego.

pozdrawiam tymczasem :-)

piątek, 28 maja 2010

już jestem!

a razem ze mną obiecane nowości.

Oto jaspis krajobrazowy w najprostszej i moim zdaniem najlepszej postaci. Elegancka prostota.




A to bronzyt w towarzystwie koralików z cyrkoniami. My love, oczywiście:)



A to kryształ w odcieniach fioletu. Też prosto i klasycznie:)

poniedziałek, 10 maja 2010

miały być nowości

i będą, ale trochę później.
kajam się tymczasem przed Wami i proszę o wybaczenie :)
niestety, nie mam zwyczajnie czasu na dorzucanie notek, ale obiecuję poprawę, jak tylko trochę się wszystko uspokoi. a spokój już widać na horyzoncie, ale jeszcze troszkę musimy poczekać.

proszę więc o cierpliwość

pozdrawiam tymczasem

środa, 31 marca 2010

Przeprowadzka

Czyli chaos maksymalny i brak czasu... wiem, wiem, przepraszam. ale niestety będzie gorzej, bo w nowym mieszkaniu nie za szybko dorobię się internetu :( więc korzystam póki mogę:)



powyżej komplet z marmuru i elementów oksydowanych. w jego skład wchodzą kolczyki i naszyjnik (zawieszka wraz z łańcuszkiem). Wyszedł mi dość mroczny, ale jestem z niego bardzo zadowolona:)

Co tam mamy dalej...



Aha... kolczyki z malachitu. Fajny kamień, bardzo mi przypadł do gustu. Tutaj w towarzystwie przeplecionych kółek i kuleczek.



A z tymi kolczykami to była fajna historia. Pierwsza ich para była zrobiona troszkę inaczej, ale z opowiadań Marty wynikło, że kobietki się biły o te kolce. Niby nic takiego, żadnego szału, ale jednak. Potem powstała ta para, jaką widać na zdjęciu. Kupiła ją ode mnie na oko dziewięcioletnia dziewczynka:) strasznie jej się spodobały, aż dziwne:) fajnie jest trafiać w gusta kobietek w każdym wieku :D

Z nowszych wieści - mam nowy aparat:D znaczy, niby jeszcze nie mam, bo póki co za niego nie zapłaciłam, ale mam go już w swoich łapkach :D takiej okazji nie przepuszczę. Nowe zdjęcia mam zaszczyt wykonywać lumixem FZ-30 :)

i to na tyle. będę pisać, jak tylko dorwę się do jakiegoś łącza.
póki co życzę wszystkim wesołych, a przede wszystkim spokojnych świąt :)

a tymczasem idę się pakować:)

niedziela, 28 lutego 2010

witam po przerwie

spowodowanej zwyczajnym lenistwem i trochę ogólną sytuacją. tak, nienawidzę swoich urodzin.

ale żeby nie przedłużać bez potrzeby



kolejna pamięciówka. tym razem kostki szklane i metalowe rurki.
efekt jak widać, ale na nadgarstku o wiele lepszy:)

reszta później, jak tylko skończę z koszyczkiem:D

wtorek, 16 lutego 2010

wczoraj znów zostałam ciocią

moja siostra dorobiła się dwóch dziewczynek:)

w ogóle tydzień nieźle się zaczął.
w niedzielę wieczorem otrzymałam maila od Kamili z galerii reczniezrobione.pl
straciłam już nadzieję, a tu niespodzianka :D dostałam się!

dlatego Ci, którym moje wytwory spodobają się bardziej, będą mogli je mieć na własność:)
zapraszam www.reczniezrobione.pl

:)

niedziela, 7 lutego 2010

trochę przestoju

ale niestety, musiałam doprowadzić mojego laptopika do porządku... Siedzieliśmy wczoraj do północy i walczyliśmy ze sterownikami (taa... wszystkie były na płycie... a napęd żeby działać potrzebuje sterowników... które były na płycie, a on nie mógł jej odczytać przecież...) namęczyliśmy się, ale już jest ok. Powiedzmy, że wszystko działa. I wstałam dziś po 7 rano z potężnym bólem zatok :/... ledwo doszłam do siebie. Oby jutro już było dobrze. Maść końska rządzi :D




Bransoletka niebieska, jak widać. Trochę się przy niej pomęczyłam, bo mi się łańcuszek źle układał. Ogólnie wyszło dość zacnie:)




komplet, też niebieski (dziwne... przecież ja nie lubię niebieskiego...). Szkło powlekane, kolczyki na dużych zamykanych biglach.

piątek, 5 lutego 2010

słońce

dziś trochę słoneczka na nas wyjrzało. ale jakoś mojego doła nie może to zniwelować;/





Komplet z kul zdobionego szkła i poskręcanych rurek. Wygląda dość delikatnie.




A tu drugi komplet, ma już swój prywatny nadgarstek i uszka:) malowane szkło, rurki proste w kolczykach i skręcane w bransoletce. Kobietka była bardzo zadowolona:)




a to naszyjnik. takie coś, sobie zwisa na białym sznurku. użyłam różnych koralików w tonacji miodowej, są ich trzy rzędy. szkło powlekane, kule crackle, szklane gwiazdki w ramce, szlifowane koraliki i drobne brązowe oponki. Zapięcie ozdobne, wstawione z boku naszyjnika:)

środa, 3 lutego 2010

trochę zdrowiej

ale pogoda za oknem nie motywuje za bardzo. a jeszcze na dodatek śnieg zaczął sypać. chyba mi przyjdzie poprawić sobie humorek gotowaniem:)

hmm... może leczo?





pamięciówka jedna z wielu:) tym razem mniej pstrokata. Tylko fiolet praktycznie. szkło powlekane i zwykłe.




Kostki miodowe. trzy rzędy, dość efektownie się toto prezentuje. No i oczywiście oczko w głowie Kozła... on po prostu lubi kostki...




komplet z plastrów masy perłowej:) strasznie mi się podoba, ale co z tego jak kompletnie niczego z biżuterii nie noszę:)

wtorek, 2 lutego 2010

angina:(

ech... tyle czasu nie chorowałam i musiało mnie złapać. pewnie wczoraj na cmentarzu trochę za bardzo zmarzłam. Cóż, zostaje picie herbatek i łykanie specyfików.

Póki co...



To cudo powstało z odpadków:) miałam gdzieś tam jakieś rozsypane szklane perły w kształcie dysków. Ponadto są jeszcze perły rzeczne, pochodzą z rozerwanego naszyjnika teściowej:) dodatkowo element kolorowy: szklane perełki w kolorze różowym.




A to kolczyki ze szklanych kaboszonów oprawionych cyną. Z tyłu włożyłam metalizowaną bibułkę w kolorze srebrnym.




Kolczyki jak widać. Użyłam małych szklanych koralików i stalowej linki jubilerskiej. Fajnie się prezentują:)




I znów kolczyki. Tym razem koral biały w oksydzie:)