niedziela, 7 lutego 2010

trochę przestoju

ale niestety, musiałam doprowadzić mojego laptopika do porządku... Siedzieliśmy wczoraj do północy i walczyliśmy ze sterownikami (taa... wszystkie były na płycie... a napęd żeby działać potrzebuje sterowników... które były na płycie, a on nie mógł jej odczytać przecież...) namęczyliśmy się, ale już jest ok. Powiedzmy, że wszystko działa. I wstałam dziś po 7 rano z potężnym bólem zatok :/... ledwo doszłam do siebie. Oby jutro już było dobrze. Maść końska rządzi :D




Bransoletka niebieska, jak widać. Trochę się przy niej pomęczyłam, bo mi się łańcuszek źle układał. Ogólnie wyszło dość zacnie:)




komplet, też niebieski (dziwne... przecież ja nie lubię niebieskiego...). Szkło powlekane, kolczyki na dużych zamykanych biglach.

5 komentarzy:

  1. cóż... zawsze mi się podobały Twoje dzieła.. szkoda że tak wyszło między nami... powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie by było, gdybym chociaż wiedziała kim jesteś, drogi "anonimowy".

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nadal czekam na jakieś duże kolczyki ;)
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  4. A zalinkowałam Cię, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ;)
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  5. a wiesz że wczoraj zaczęłam robić takie fajne plecione... ale mi kurde drut sie pokruszył coś bede kombinowac:D i dzięki za zlinkowanie:)

    OdpowiedzUsuń