ale niestety, musiałam doprowadzić mojego laptopika do porządku... Siedzieliśmy wczoraj do północy i walczyliśmy ze sterownikami (taa... wszystkie były na płycie... a napęd żeby działać potrzebuje sterowników... które były na płycie, a on nie mógł jej odczytać przecież...) namęczyliśmy się, ale już jest ok. Powiedzmy, że wszystko działa. I wstałam dziś po 7 rano z potężnym bólem zatok :/... ledwo doszłam do siebie. Oby jutro już było dobrze. Maść końska rządzi :D

Bransoletka niebieska, jak widać. Trochę się przy niej pomęczyłam, bo mi się łańcuszek źle układał. Ogólnie wyszło dość zacnie:)

komplet, też niebieski (dziwne... przecież ja nie lubię niebieskiego...). Szkło powlekane, kolczyki na dużych zamykanych biglach.
cóż... zawsze mi się podobały Twoje dzieła.. szkoda że tak wyszło między nami... powodzenia.
OdpowiedzUsuńfajnie by było, gdybym chociaż wiedziała kim jesteś, drogi "anonimowy".
OdpowiedzUsuńA ja nadal czekam na jakieś duże kolczyki ;)
OdpowiedzUsuńAnna
A zalinkowałam Cię, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ;)
OdpowiedzUsuńAnna
a wiesz że wczoraj zaczęłam robić takie fajne plecione... ale mi kurde drut sie pokruszył coś bede kombinowac:D i dzięki za zlinkowanie:)
OdpowiedzUsuń